niedziela, 26 listopada 2017

DZIĘKUJĘ KOCHANIE... (Dla mojego męża, z miłością...)



Niestety mój Kochany, 15 stycznia 2021 roku, w samo południe odszedłeś do duchowego domu...

Wiem, że teraz jesteś szczęśliwy i spokojny.

Wierzę, że kiedyś się tam spotkamy a nasze świetliste energie znowu się połączą.

Dziękuję za Twoją miłość, Twoje dobro i przyjaźń... 

Do zobaczenia po drugiej stronie...


Piszę do Ciebie te słowa Kochany,
byś wiedział, że serce mam pełne wdzięczności,
bo nigdy w swym życiu nie znałam tak wielkiej,
tak bezgranicznej jak Twoja - miłości...

Dziękuję, że jesteś moim przyjacielem,
że skrzydeł dodajesz abym mogła latać,
dziękuję, że wiatrem w moich żaglach jesteś,
że po obłokach pomagasz mi skakać!

Bo dzięki Tobie marzenia spełniam,
a Ty z radością pomagasz mi szczerze,
i ciągle powtarzasz: "Dasz radę! Do dzieła!
Bo bardzo w ciebie kochana wierzę!"

Dziękuję, że duma Twe serce rozpiera,
gdy mówisz o mnie w swych znajomych gronie,
dziękuję za miłość, za wsparcie za przyjaźń,
i że się niczego przy Tobie nie boję.

Dziękuję Kochany za wszystko co robisz,
za dłoń Twoją silną gdy jestem zlękniona,
dziękuję za pasje, które ze mną dzielisz,
bym mogła wieczorem zasypiać spełniona.

I jestem Ci wdzięczna za dobroć, za troskę,
a także za szczęście, które z Tobą dzielę,
i jeszcze za spokój, łagodność i ciepło,
i za cierpliwość gdy mówię zbyt wiele...

Bo dzięki Tobie mogę malować,
bujać w obłokach bez spadochronu,
pisać swe wiersze, wymyślać bajki,
i być strażniczką naszego domu...


KARUZELA WIRUJĄCYCH MYŚLI




Deszczowo za oknem, więc siedzę i myślę
wokół wirują mi różne słowa,
zdania się kręcą, pędzą jak wicher,
od słów tych nadmiaru aż boli mnie głowa...

Wiruje jak cyklon mój umysł zmęczony,
na karuzeli słów wciąż się kręci,
lecz nic mądrego powiedzieć nie może,
tylko boleśnie w mej głowie się wierci.

Wyłączyć myślenie, niełatwa to sprawa,
próbuję więc znaleźć lukę w tych zdaniach,
przerwę malutką między słowami,
bo ze zmęczenia gadaniem się słaniam.

Lecz gdy próbuję układać te strofy
to głowa nagle zastyga w bezmyśle
i zieje dziurą czarną w swej toni,
jak gdyby pustkę miała w umyśle.

Bo kiedy nie chcę - ona pracuje,
zamęcza mnie swymi próżnymi myślami ,
a gdy zależy mi na jej sile,
wtedy zastyga pomiędzy zdaniami.

Już wszystkie słowa z niej odpłynęły,
jak bańki mydlane na wietrze prysły...
I chyba się poddam tej pustce cudownej,
i wejdę w tę ciszę kojącą zmysły...